To mój drugi tort dla Hani, pierwszy robiłam jej na chrzciny... historia niezwykła... kilka miesięcy temu zadzwoniła do mnie jej mama z pytaniem czy nie zrobię tortu na chrzest jej córki ... widziała moje zdjęcia na blogu i chciała, abym również dla niej zrobiła tort ... przysłała mi foto tortu, który bardzo mi się spodobał i postanowiłam go zrobić...
W pewien sobotni wieczór przyjechał tata małej Hani i tort odebrał.
Dzień później dostałam smsa z podziękowaniem ... kilka miłych słów:)
i na tym historia powinna się zakończyć, ale nie ...
Kilka dni później zamieściłam fotkę tortu na mojej stronie na fb i postanowiłam przesłać link do niej mamie Hani...
chwilę później dostałam meila...
"Cześć, przecież my się znamy :)"
zobaczyła komentarz pod jednym ze zdjęć, który napisała moja mama...którą ona dobrze znała...
no właśnie...znamy się... robiłam tort dla Magdy - mojej najlepszej koleżanki z podstawówki. Historia niezwykła, bo obie nie pochodzimy z Wrocławia, obie mieszkałyśmy daleko stąd...w niewielkiej miejscowości, gdzie każdy zna każdego.
Nasze drogi rozeszły się, kiedy poszłyśmy do liceum - w dwóch przeciwnych kierunkach, zaczęło nas dzielić bardzo wiele km. Zamieszkałyśmy w dwóch różnych miastach, nie było wtedy tel. komórkowych ani nawet internetu - lata 90' ...i tak jakoś każda żyła swoim życiem.
Rzadko bywałyśmy w rodzinnej "wichurze" i mało kto wiedział co się dzieje zarówno ze mną jak i z Nią... Szukałam jej kiedyś na nk i fb ... nie znalazłam
aż do teraz :)
